niedziela, 28 kwietnia 2013

Rozdział drugi.

Weszłam pod prysznic, a ciepła woda zaczęła spływać po moim nagim ciele. Muszę przyznać ,że przez moment byłam cholernie odprężona. Umyłam włosy i ciało, po czym wyszłam z kabiny prysznicowej i owinęłam się ręcznikiem. Weszłam po schodach, prosto do mojego pokoju i zamknęłam drzwi na klucz.
Kiedy odwróciłam się, zobaczyłam postać, siedzącą na moim łóżku. To ten sam chłopak, którego spotkałam w teatrze. Wyszczerzyłam oczy i nie wiedziałam co robić. Najbardziej krępujące dla mnie było ,że na sobie miałam tylko ręcznik. Chłopak uśmiechnął się i powiedział:
-Wyglądasz bardzo uroczo w samym ręczniku.
Schowałam twarz za moje jeszcze mokre włosy i poprosiłam ,żeby wyszedł. Nie wyglądało na to ,żeby miał zamiar to zrobić.
-Jak tu wszedłeś?-zapytałam , przytrzymując ręcznik, w obawie ,że spadnie.
-Okno było otwarte-odpowiedział jakby nigdy nic.
-Ale po co?
-Nie odbierałaś, mieszkam jakieś dwadzieścia minut stąd, więc przyjechałem.
Potrzęsłam głową, chcąc poukładać sobie wszystko, ale w dalszym ciągu nie rozumiałam po co to zrobił.
Nic nie odpowiedziałam, tylko okryłam się kocem. Czułam na sobie jego wzrok
-Wyglądasz, jakbyśmy właśnie skończyli uprawiać seks. -zaśmiał się.
Skrzywiłam się na samo słowo "seks". Jestem człowiekiem wierzącym, nie wyobrażam sobie ,żebym mogła stracić dziewictwo przed ślubem, ponadto..jestem zdania ,że nikt nigdy nie ruszył by mnie nawet koniuszkiem palca. Chłopak oblizał usta i położył się na moim łóżku.
-Możesz mi zdradzić swoje imię, słodka?
-Noemi
-Moja rozkosz? Całkiem pociągające.
Zdziwiłam się ,że zna znaczenie mojego imienia. Tym bardziej ,że "Noemi" to dość mało znane imię. 
-Ja jestem Justin-odpowiedział, wstając.
Podszedł do okna, otworzył je szerzej i wystawił jedną nogę.
-Jutro wieczorem po ciebie przyjadę. Myślę ,że o 20.00 powinnaś być  gotowa-powiedział i wyszedł, nie dając mi dojść do słowa. Przez chwilę było słychać trzaski rynny, a potem odpalany samochód i piski opon.
Usiadłam na łóżku i prze chwilę wpatrywałam się w ścianę. To było co najmniej dziwne.
Ściągnęłam ręcznik z głowy i powolnymi ruchami zaczęłam rozczesywać moje włosy.
Kiedy skończyłam, wróciłam do łazienki, przebrałam się w pidżamę i wróciłam do pokoju, po czym położyłam się do łózka. Długo nie potrafiłam zasnąć. Moje myśli krążyły ciągle w okół Justina. Jest specyficznym człowiekiem, tylko nie wiem co planuje. Zastanawiałam się też, czy iść jutro na to spotkanie.
Czekajcie.. To jest już całkiem pokręcone. On jest całkiem pokręcony.
Wszedł do mojego pokoju, patrzał sie na moje pół nagie ciało.. a na dodatek w cale nie czuł skrępowania. Tak myślę, bo zachowywał się bardzo swobodnie.  Zdecydowanie jest pokręcony.
Około piątej rano zasnęłam. Nie śniło mi się nic. Wstałam o trzynastej, dziwi mnie ,że ojciec mnie jeszcze nie obudził (jeśli mozna to tak nazwać) i nie kazał mi sprzątać. Zwlokłam się z łóżka i zeszłam do kuchni. Taty nie było w całym domu. Skrzywiłam się i weszłam do kuchni. Zjadłam płatki i wróciłam do pokoju po ubrania. Kiedy byłam gotowa, usiadłam do komputera i przez chwilę poszperałam w sieci. Jak zwykle nic nie przykuło mojej uwagi, więc wyłączyłam komputer i usiadłam na łóżku. Wyciągnęłam komórkę i napisałam do Darcy, z zapytaniem, czy mogę do niej przyjść. Teraz jak o tym myślę, to dawno sie nie widziałyśmy. Oczywiście się zgodziła, wiec chwilę później byłam u niej. Otworzyła mi jej mama. To bardzo dobra kobieta. Każdego mile przyjmuje z uśmiechem na twarzy.
Weszłam po schodkach i otworzyłam trzecie drzwi od okna. To pokój mojej przyjaciółki. Uwielbiam w nim przebywać, jest właśnie w jej stylu. Ukazuję ,że tak powiem- jej duszę.
Dziewczyna na mój widok uśmiechnęła się i wstała z łóżka, żeby uściskiem mnie przywitać.
-Opowiadaj jak tam u ciebie, kochana-powiedziała jak zwykle z uśmiechem na twarzy.
Usiadłam na fotelu - Cóż.. jak zawsze. Znaczy się.. poznałam kogoś, chyba.. chyba tak moge powiedzieć, nie wiem-zmieszałam się i zaczęłam bawić się swoimi palcami.
-Kogo?-zapytała półkrzykiem i usiadła na ziemi, wpatrując się we mnie. Nie rozumiem jakim cudem ona ma takie nastawienie do życia. Jest wulkanem energii. 
Opowiedziałam jej wszystko, z każdym szczegółem (o który się domagała) , a ona wpatrywała się we mnie jak zaczarowana.
-Ale jaki on jest?
-Nie wiem, nie znam go dobrze. Na pewno pokręcony.
-Noemi ! To było romantyczne.
-Cokolwiek rozumiesz przez romantyczne -powiedziałam obojętnie, wywracając oczami.
-A powiedz, przystojny jest?
Chwilę się wahałam ,aż pokiwałam głową na "tak", po czym spojrzałam się na nią spod łba .
-Pomyśl.. co by było gdybyście się w sobie zakochali?-położyła się na łóżku- w końcu mogłabyś być sobą. Na razie tłumisz każde uczucie. Poczułabyś się lekka jak chmurka, pomagał by ci, a potem mieli byście dzieci i..
-Chyba za daleko się posunęłaś. -uśmiechnęłam się delikatnie- ja nawet go nie znam-powtórzyłam.
-To poznasz-usiadła i położyła dłoń na moim ramieniu- idziesz z nim na randkę-przypomniała mi
-To nie randka-oburzyłam się-on nawet by mnie nie chciał- stwierdziłam smutno-mnie nikt nigdy nie chce, Darcy
Dziewczyna pokręciła tylko głową i westchnęła. Podeszła do swojej szafki, by wziąć szczotkę i wróciła. Usiadła za mną i wzięła moje włosy do ręki. Zaczęła je czesać. -Jesteś piękna, pamiętaj. W końcu znajdzie się ktoś, kto będzie na ciebie zasługiwał i będzie traktował cię jak prawdziwą księżniczkę. Miłość jest nieobliczalna.. Nawet nie wiesz kiedy wkradnie się do twojego serca, nawet nie wiesz dla kogo zabijce mocniej. Nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego ,że kiedyś nie będziesz mogła zyć bez jednego chłopaka, będzie dla ciebie ważniejszy niż wszystko inne. On zadba o ciebie jak nikt inny, lepiej niż ty sama. Ale musisz poczekać i dać uczuciu dostęp do swojego serca, Noemi .
Zagarnęła wszystkie moje włosy na jedną stronę i obdarowała mnie promiennym uśmiecham, tak pięknym, że aż chce się żyć. Darcy jest taką cudowną osobą, zawsze wie co powiedzieć, to takie niesamowite.
Dziewczyna odprowadziła mnie do domu, ale nie weszła ze mną. Wiem ,że ojciec mógł już wrócić i naturalnie będzie na mnie zły ,że wyszłam z domu, nie sprzątając.
Uchyliłam drzwi domu.. ale ojca nadal nie było. Miał takie okresy ,że wychodził na kilka dni. Co w gruncie rzeczy na serio cholernie mi się podobało, bo mogłam spokojnie spać.
Pierwszą rzeczą jaką zrobiłam to wzięcie tabletek na serce. Następnie usiadłam na kanapie i włączyłam telewizor. Straciłam poczucie czasu, bo po jakimś czasie usłyszałam pukanie do drzwi.
Zerwałam się z miejsca i podbiegłam do wejścia. Otworzyłam je i zobaczyłam Justina ubranego w czarną, skórzaną kurtkę. Chłopak oparł się o framugę drzwi i bacznie mi się przyjrzał.
Siedziałam w starym dresie, wiedziałam ,że do Darcy nie musiałam się przebierać, a gdy wróciłam nawet się nie przebrałam.
-Zamierzasz tak iść?-zapytał, wchodząc do środka.
-Zapomniałam-przyznałam- przebiorę się
Pobiegłam na górę i otworzyłam szafę. Nie mam nic odpowiedniego. Na końcu szafy znalazłam zwiewną sukienkę w kwiatki. Bez wahania ją ubrałam. Musnęłam usta błyszczykiem i przeczesałam włosy, po czym byłam gotowa do wyjścia.
Podeszłam do Justina, który oglądał telewizję
-Coś krótko ci to zaj...-oderwał wzrok od ekranu i spojrzał na mnie- wyglądasz niesamowicie.
Uśmiechnęłam się delikatnie i wbiłam wzrok w czubek moich balerinek.
-Dlaczego jesteś tak cholernie nieśmiała?-zapytał i objął mnie ramieniem.
-Nie znam cię, Justin-szepnęłam.
-To poznasz. Dziś . Teraz

                                                                               *

No i jest kolejny, kochani !
Teraz będzie problem z dodawaniem rozdziałów, ponieważ mój komputer umarł. W takim razie.. nie mam pojęcia kiedy pojawi się nowy rozdział ;x
Do do mojej pomyłki z imieniem , poprawiłam to ,żeby nie było niejasności x

Tą notkę dedykuję Mojej Maciąg i Wieczorek !
Kocham Was i do następnego

PS czytasz, to zrób dla mnie coś i skomentuj. Musicie mi pokazać ,że jesteście.
@GrandMcBer

piątek, 26 kwietnia 2013

Rozdział pierwszy.

-Tato, dziś muszę zostać w pracy kilka godzin dłużej. -powiedziałam, siadając na kanapie, na przeciw ojca.
-Obojętnie, byle byś dostała za nadgodziny-stwierdził, upijając łyk piwa z puszki.
-A ty szukasz już pracy?-zapytałam w miarę nieśmiało i cicho, wiedząc ,że ojciec może mnie uderzyć.
I miałam racje. Wstał i złapał mnie za włosy, po czym pociągnął mnie do siebie i po chwili czułam palący ból, rozchodzący się po mojej twarzy. Tata nie zawahał się przed popchnięciem mnie na ścianę i wykrzyczeniem mi w twarz, jaką to jestem niewdzięczną kurwą, pytając go o takie rzeczy. Po moim policzku spłynęła jedna, pojedyncza łza. a ja sama byłam zmuszona na przeproszenie go i płaszczenia się przed niem. Wiedziałam ,że w innym przypadku nie przestanie okładać mnie pięściami. Może czuje satysfakcje, gdy go przepraszam ? Może czuje się lepszy.
-Przepraszam, tato-jęknęłam i przyjęłam kolejny cios w moją klatkę piersiową.
W końcu odsunął się ode mnie i spojrzał na mnie gniewanie. -Może w końcu sobie zapamiętasz, że jestem ważniejszy od ciebie-syknął i splunął obok mojej nogi.
Ominęłam go i szybkimi krokami weszłam po schodach, wprost do mojego pokoju.
        Zakluczyłam drzwi i osunęłam się po ścianie, na końcu siadając na dywanie. Odchyliłam głowę do tyłu, nie pozwalając łzą spływać po moich policzkach. Zacisnęłam zęby i przełknęłam ślinę. Rozejrzałam się po pokoju, szukając czegoś , co mogłabym rozwalić, dając upust emocjom. Niczego szczególnego nie znalazłam, więc schowałam twarz w dłoniach i zaczęłam szybciej oddychać, po chwili czując piekielny ból w mojej klatce piersiowej. Niby przyzwyczaiłam się do tego, ale za każdym razem boli równie mocno.
Zacisnęłam dłoń na mojej bluzce i czekałam aż ból serca minie. Kiedy to się stało, usiadłam na łóżku i popatrzałam na zegarek. Skoro do pracy idę na 19.00, to zostały mi trzy godziny. Leżałam chwilę, myśląc o wszystkim i o niczym, po czym zabrałam się za przygotowania. Wzięłam prysznic i wysuszyłam włosy, po czym ubrałam się i zrobiłam delikatny makijaż. Usiadłam na parapecie i przez moment wpatrywałam się w przestrzeń za oknem. Ptaki są takie wolne.. Mogą robić co chcą, latać gdzie chcą i żyją, nie martwiąc się o jutro. A koty? Są urocze i kuszące. Co bym dała, żeby być takie jak one, zmysłowa i uwodzicielska.
A wiatr? On może zwiedzić cały świat, bez pośpiechu. A niektórzy ludzie.. oni po prostu mają szczęście, mają miłość, zdrowie. Mają  W S Z Y S T K O.  A ja czuję się, jakbym nie miała niczego i nie miała po co żyć. W sumie mam racje, nawet ojciec jest wobec mnie bestialski. Kiedy zorientowałam się ,że jest już tak późna godzina, wstałam i wyszłam z domu, podciągając rękawy do łokci. Całą drogę (jak zwykle z resztą) szłam z opuszczoną głową. Nigdy nie potrafiłam iść z podniesiona głową, rozglądając się w około i patrząc ludziom w oczy. Zawsze jestem skrępowana.
    Kiedy doszłam do teatru, zameldowałam się u szefowej i od razu wzięłam się za sprzątanie. Wszędzie plątało się wiele aktorek i aktorów, którzy za niecałą godzinę mają wystąpić na tej cudownej scenie, o której marzę już od dawna. Zmiotłam scenę i miałam chwilę na odpoczynek. Usiadłam na schodach i przyglądałam się próbie generalnej. Niestety po chwili musiałam wstać i zając się moimi obowiązkami. Wzięłam wiadro z wodą i mopa, po czym przeszłam przez kulisy i znalazłam się w garderobach aktorów. Zawsze, jak to bywa podczas premiery.. panował tam cholerny bałagan. Ja na ich miejscu, nie zdołałabym tu niczego znaleźć, ani się do końca przygotować. Po trzech godzinach pracy mogłam iść do bufetu i się czegoś napić. Moja przerwa nigdy nie trwa długo , wiec po piętnastu minutach znów zerwałam się na równe nogi i poszłam sprzątać w ubikacjach.
        Wreszcie nadszedł czas spektaklu. O tyle mam szczęście, że podczas przedstawienia nie mogę sprzątać, żeby nie hałasować i mam szansę obejrzeć premierę zza kulis. Kobiety tańczące balet.. robią to z taką gracją, są zupełnie jak koty, o których wcześniej wspomniałam. Ich głosy są magiczne i hipnotyzujące. A każda nuta grana przez organistę, jest czyta jak łza i wpada w ucho, zostając tam na wiele tygodni. Sama chciałabym być częścią czegoś takiego. Takim małym trybikiem nakręcającym wszystko,a, tym czasem nie jestem nikim więcej, jak sprzątaczką.
     Opadła kurtyna. Na sali rozległy sie gromkie brawa, które trwały coś ponad trzy minuty. W tym czasie aktorzy zdążyli zejść ze sceny i porozchodzić się do swoich garderób, które naturalnie musiałam po nich posprzątać.  Dwie godziny później zabrałam się za sprzątanie widownie, a następnie sceny.
Skończyłam o równej północy. Byłam kompletnie padnięta, ale miałam siły na to, by usiąść przy pianinie i zagrać parę nut, nucąc przy tym ulubiona piosenkę Adele. Zamknęłam oczy i zaśpiewałam na głos kilka słów.

 "Let the sky fall
When it crumbles

 We will stand tall
And face it all together"


-Śpiewasz zupełnie jak anioł-usłyszałam męski głos, dochodzący z głębi ciemnej sali.
Rozbudzona, rozejrzałam się dookoła. Głos jakby dochodził z otchłani. Nie potrafiłam rozpoznać osoby mówiącej. Szybko wstałam i zaczęłam sie wycofywać. Dokładnie przyglądałam się pustej widowni. Na samym końcu sali coś się poruszyło. Postać wstała i zaczęła iść w moim kierunku. Zdrętwiałam i nie potrafiłam się ruszyć. Strach wziął górę. Zaczerpnęłam powietrze i chwile później osoba stałą obok mnie, kurczowo trzymając mnie za nadgarstek.
-Nie bój się, piękna-posłał mi delikatny uśmiech.
Skrzywiłam się, a moje oczy zaczęły zachodzić mgłą.
Nie miałam pojęcia do czego jest tak właściwie zdolny, nie znam go. Kilka razy zamknęłam oczy i je otworzyłam, dając łzą swobodnie spłynąć po moim policzku.
-Ej, nie płacz. Nic ci nie zrobię-spojrzałam na niego. Ma idealne rysy.
Oblizał usta i zapytał:
-Co robisz o tej godzinie zupełnie sama?
-Pracuję-odpowiedziałam, wpatrując się w jego markowe buty.
-Pracujesz?-powtórzył moje słowa z niedowierzaniem.
Pokiwałam głową na tak i czekałam na dalszy rozwój wydarzeń. Chłopak złapał mnie za podbródek i sprawił ,że spojrzałam mu w oczy. Są piękne. Zupełnie jak morze ciekłej czekolady. Popatrzał się na moje usta i zaśmiał się. -Odwieźć cię do domu?-zapytał i pociągnął mnie wgłąb kulis.
-Nie, ja myślę ,że sama dam sobie radę -szepnęłam.
Uśmiechnął się i dotknął mojego ramienia. Oblała mnie fala gorąca. Pierwszy raz mam styczność z chłopakiem. Zadrżałam i naciągnęłam rękawy.
-Jesteś cholernie nieśmiała-zauważył.
-Pierwszy raz dotyka mnie chłopak
-Doprawdy? Taka  piękna i seksowna dziewczyna..-mówił, ale mu przerwałam.
-Przestań-poprosiłam. -To krempujące
Chłopak tylko potrząsł głową i pociągnął mnie do swojej zółtej ciężarówki. Otworzył mi drzwi i czekał aż wejdę. Przyznam szczerze ,że zrobiłam to z niechęcią i strachem. Całą drogę siedziałam cicho, mimo ,że chłopak wypytywał mnie o różne rzeczy. Kiedy dotarliśmy na miejsce, cicho podziękowałam i wyszłam.
-Czekaj-podbiegł do mnie-zapomniałem. Dasz mi swój numer? Wyciągnął ku mnie telefon, bym wpisała mu numer. Zrobiłam to i pobiegłam do domu, dziękując bogu ,że nic się nie wydarzyło. Teraz się zastanawiam.. czemu tak właściwie podałam mu swój adres, numer telefonu i dlaczego nie zapytałam co robił w teatrze.
Otworzyłam drzwi mojego domu i weszłam do niego cicho. Mój ojciec spał na kanapie, zapewne był piany, ponieważ w około stołu leżały puszki po piwie i paczki po chrupkach. Mój dom to jeden wielki burdel.
Z obrzydzeniem weszłam do kuchni i nalałam sobie szklankę wody. Odwróciłam się w kierunku okna i oparłam się o blat. Po chwili jednak weszłam do łazienki, zgarniając po drodze czystą bieliznę i pidżamę.


                                                                           *

Oto pierwszy rozdział, kochani ! Wiecie jakie są początki- cholernie nudne ! Mam nadzieję, że jednak widzicie w  tym coś ciekawego.. albo chociaż poczekacie na rozwinięcie akcji.
Kochani ! Pamiętajcie ,że od dzielenia się blogami.. jest "Spamownik" :)
Rozdział dedykuję Monice . To niesamowite jak częto potrafisz wyciągnąć mnie z dołka.
 Pasuje Wam długość rozdziału? mam nadzieję ,że tak.. Kolejny rozdział  pojawi się za parę dni ,żebym miała czas na napisanie xx Kocham Was i proszę o komentarze. Ale takie subiektywne. Pamiętajcie ,że długie komentarze dają mi wenę x Do następnego..
@GrandMcBer

środa, 24 kwietnia 2013

PROLOG

-Neomi, niestety jesteś zmuszona jutro zostać trochę dłużej i posprzątać po premierze.
-Nie mogę-powiedziałam cicho, prawie szeptem.
-Nie masz wyjścia-powiedziała kobieta-musisz mieć świadomość ,że jak jutro nie przyjdziesz, możesz pożegnać się z pracą
Zagryzłam wargę, myśląc o ojcu, który będzie w stanie mnie skatować, gdy nie przyniosę mu pieniędzy.
-I tak pracuje do późna -jęknęłam.
-Dziewczyno ! Raz zostaniesz te trzy godziny dłużej, myślę ,że nic ci się nie stanie.
Już chciałam przypomnieć jej ,że to zawsze ja zostaję po godzinach, by sprzątać, ale świadomość ,że mogę stracić pracę, w sumie jedyny dochód w rodzinie, spowodowała ,że ugryzłam się w język i jedynie grzecznie przytaknęłam.
Kobieta odeszła bez słowa , a ja wróciłam do swoich obowiązków. Chwilę pobłądziłam miotłą po podłodze, ale po chwili oparłam ja o pianino stojące po lewej stronie sceny i usiadłam na ziemi.
      Cóż, warto byłoby się przedstawić.
Mam na imię Neomi. Mam 20 lat i mieszkam w Kanadzie. Tu się urodziłam i wychowałam. Mogę szczerze przyznać ,że nigdy nie wyjechałam poza moje miasto. Czasem czuję się tu jak więzień, ale kocham Kanadę. Mieszkam tylko z ojcem, a mama? Matka umarła, gdy miałam 8 lat. Przez ten czas tata zmienił się w niewyobrażalnie inną istotę. Zaczął pić i przestał martwić się o cokolwiek.
Gdy podrosłam, zaczął mnie nienawidzić, ponieważ za bardzo przypominałam mu o mamie. Bił mnie i molestował. A ja mu na to pozwalałam i pozwalam do tej pory, ponieważ jestem zbyt słaba, by mu się stawić i zaprzestać temu wszystkiemu. Nadal nie pozbierał się po śmierci mamy, ale nie dziwie się mu. Mnie również jest bardzo ciężko. Bywają dni, gdy cholernie jej potrzebuję, a jej nie ma i doskonale wiem, że nigdy nie zmaterializuje się, by wziąć mnie w ramiona. Jest daleko ode mnie. Za daleko, bym mogła choc przez moment poczuć jej obecność. Jest tam, w niebie i czeka na mnie, wiem to.
Jedyną osobą, której mogę zaufać , jest Darcy, to moja przyjaciółka. Znamy się chyba od zawsze, wiem o niej wszystko, a ona o mnie. Wie może nawet więcej, niż ja sama.
Jest na prawdę uroczą dziewczyną. Wspiera mnie w  mojej chorobie i bardzo, bardzo mi pomaga. A muszę przyznać ,że często nie daje już sobie sama rady. Co do choroby. Od kilku lat, teraz nie potrafię określić ilu dokładniej, ale około sześciu, jestem chora na serce, doktor powiedział ,że potrzebuje przeszczepu, co jest prawie nie możliwe. Szanse na znalezienie dawcy są znikome, ponieważ mam grupę krwi "0" , a na świecie jest na prawdę mało osób z tą grupą krwi. Ale trzeba mieć nadzieje, prawda? Może w końcu znajdzie się jedna osoba, dzięki której dostanę nowe serce i będę mogła żyć pełnią życia. Tak jak chce, bez obawy, że zapomniałam wziąć leków czy ,że mogę dostać ataku.
         Zawsze chciałam zakochać się szczęśliwie. To moje marzenie.
Podjęłam się pracy w miejskim teatrze "Avon teatr" , jako sprzątaczka. Niestety przez swoją chorobę i ojca nie mogłam dokończyć szkoły. Chociaż jak teraz myślę... to największy wpływ na zakończenie nauki miał mój ojciec, który naciskał na mnie, bym znalazła prace.
To ma też swoje dobre strony. Kiedy zostaję sama po godzinach, czy gdy cały teatr jest pusty, mogę grać na pianinie, czy śpiewać. Tam nie wstydzę się ,że ktoś mnie zobaczy i wyśmieje. Tam po prostu jestem szczęśliwa i zawsze czuje się spełniona. Krócej mówiąc- robię to co na serio kocham, a na dodatek zarabiam pieniądze.
Przyjemne łączy się z pożytecznym.

                                                                            *
Kochani, pojawił się prolog mojego nowego opowiadania. To szalone, że pierwszy raz piszę na innym blogu niż kiss-and-tell. Jeśli Wam się spodoba, to mam nadzieje ,że ze mną zostaniecie.
chcesz być inforomowany? Zostaw gg, lub TT w komentarzu.
Teraz małą instrukcja . Na górze bloga pojawiło się kilka zakładek. Bohaterowie-jak sama nazwa wskazuje- przedstawienie bohaterów. W zakładce "Kontakt" możecie zdobyć moje namiary. W zakładce "zwiastun" macie zwiastuna (tutaj też nazwa na to wskazuje) . Spamownik służy do podzielenia się swoim blogiem. To miejsce w którym możecie się reklamować, więc proszę nie robić tego pod rozdziałami. A dla nowych czytelników otworzyłam zakładkę "spis treści"

Hope You like it. I kocham Was
@GrandMcBer