Do domu wróciliśmy w nocy. Siedzieliśmy na plaży jeszcze chwile i poszliśmy na spacer, gdzie rozmawialiśmy na milion banalnych tematów. O około drugiej w nocy poczułam zmęczenie, więc wróciliśmy do domu. Umyliśmy się szybko i leżeliśmy w łóżku jeszcze trochę. Justin bawił się moimi włosami w ciszy aż zasnęłam. Rano obudziłam się wcześnie. Justin jeszcze spał, przytulając się do mojego brzucha. Odplątałam jego ręce, które były przywarte do mojego ciała. Starałam się go nie obudzić, tak słodko spał. Wyślizgnęłam się z jego uścisku, po czym stanęłam bosymi stopami na puszystym, białym dywanie. Omackiem odnalazłam kapcie, po czym wsunęłam w nie moje stopy i powolnym krokiem podeszłam do drzwi. Na dworze jest wciąż ciemno, więc zaświeciłam światło, gdy stałam na korytarzu. Zeszłam po chodach, nie starając się nawet zbytnio śpieszyć, nie mam po co.
Wskazówki zegarka w kuchni wskazywały godzinę prawie piątą. Oparłam się o blat i nalałam szklankę wody i wypiłam ją na raz. Zastanawiam się czy Darcy jeszcze śpi. Złapałam więc za telefon gdy tylko przypomniałam sobie, że przyjaciółka jest typowym, rannym ptaszkiem. Wykręciłam jej numer po czym przyłożyłam komórkę do ucha. wystarczyły dwie sekundy by Darcy odebrała telefon.
Przywitała mnie swoim słodkim głosem, mówiąc, że stęskniła się za mną.
-Justin śpi-poinformowałam ją, gdy zapytała co robimy. Skierowałam się do małego salonu i usiadłam na parapecie. Podkurczyłam nogi i objęłam je jedną ręką.
-Noemi, zrobiliście to?- zapytała znienacka. Zdziwiła mnie tym pytaniem, więc rumieńce od razu wkradły się na moje policzki. -Nie.
-A chcesz?-wierciła mi dziurę w brzuchu.
Mimo, że jesteśmy sami w domu, a Justin wciąż śpi- rozejrzałam się po pokoju, upewniając się, że nikt mnie nie podsłuchuje. Otworzyłam usta, ale od razu je zamknęłam.
Nie wiem. Nie wiem czy jestem gotowa, by to zrobić. Milion razy o tym myślałam, ale zawsze znalazłam tak samo wiele za jak i przeciw.
-To ma się stać niespodziewanie. Nie myśl tyle o tym- powiedziała, jakby czytała w moich myślach.
-Jeśli go kochasz, nie widzę problemu. Tylko musisz być pewna, że go kochasz.
Czy kocham? No pewnie! Czy jestem gotowa? Wciąż nie wiem.
W odpowiedzi wypuściłam powietrze ustami. Oparłam głowę o ścianę i zamknęłam oczy.
-Jesteś pewna, że cię kocha?
Czy mnie kocha? Kocha. Zapewnia mnie o tym codziennie. Czy jestem gotowa? Wciąż nie wiem.
-Zero przymusu- ciągnęła swój monolog.- Masz czas, ale pamiętaj- jeśli naciska nie jest ciebie wart.
Nie naciska. Czasem zachodzimy daleko, a ja się otrząsam, ale on zawsze pamięta o tym, że jest moim pierwszym chłopakiem. Wciąż jednak nie jestem pewna.
-Jeśli traktuje cię jak księżniczkę pewnie tak samo będzie traktował cię podczas pieszego razu, pomyśl tylko.
Traktuje mnie tak w każdej sekundzie dnia. Czuję się jak jedyna dziewczyna na świecie, gdy trzyma mnie w swoich ramionach, a jego usta muskają moją skórę.
Nagle pomyślałam o tym, że mam dwadzieścia lat, jestem odrosła i...
Justin zawsze myśli o mnie, kocha mnie i szanuje. Jego usta są dla mnie ukojeniem.
Czy go kocham? Kocham! Czy jestem pewna, że on czuje do mnie to samo? Tak. Czy traktuje mnie jak księżniczkę? Zawsze. Wiem, że jestem gotowa.
Uśmiechnęłam się pod nosem, słysząc śmiech Darcy. Znów wie o czym myślę. Może zorientowała się po moim nierównym oddechu.
Usłyszałam kroki w oddali co oznaczało, że Justin wstał i schodzi po schodach.
-Justin idzie- poinformowałam ją, odwracając głowę w kierunku dochodzącego hałasu.
-Zadzwonię później i dziękuję!
Usłyszałam tylko jej "pa, kocham cię" i rozłączyłam się. Odłożyłam telefon obok i w tym samym momencie Justin stanął bok mnie w samych bokserkach. Pomyślałam o tym ciele jako o czymś co może sprawić, że oszaleje z rozkoszy.
Darcy zawsze miała dar perswazji. Potrafiła ze mną rozmawiać w taki sposób, że mogłam poukładać sobie kilka spraw, więc teraz wiem, że pragnę, by mnie kochał całym swoim ciałem.
Zagryzłam wargę i wbiłam wzrok w swoje dłonie. Delikatnie otworzyłam usta ze zdziwienia, nie wierząc w to o czym właśnie myślę.
-Od której nie śpisz?-zapytał, kładąc dłoń na moim ramieniu. Uśmiechnęłam się sama do siebie i jednym okiem zerknęłam na zegar. Jest prawie ósma. Zagadałam się troszkę z Darcy.
-Nie długo- odpowiedziałam, a chłopak złożył pocałunek na moim policzku.
-Kochasz mnie?
-Kocham-odpowiedział, śmiejąc się pod nosem.-głupie pytanie.
Zeskoczyłam z parapetu i podeszłam do lodówki. Jesteśmy zaopatrzeni w jedzenie, więc możemy spokojnie zjeść śniadanie. Wzrokiem przejechałam po wszystkich produktach i zaczęłam zastawiać się nad tym co zjemy. Nie jestem świetną kucharką, mimo tego, że w swoim życiu naprodukowałam wiele potraw.
-Zrób zwyczajną jajecznicę-Justin odpowiedział, uprzedzając moje pytanie.
Po trzydziestu minutach na talerzach leżały dwie porcje jajecznicy, którą zjedliśmy w ekspresowym tempie.
Na dzisiejszy dzień nie zaplanowaliśmy niczego. Właściwie nie chciało nam się robić nic konkretnego. Leżeliśmy więc na kanapie przez połowę dnia i oglądaliśmy różne filmy.
Najpierw jakąś komedię potem horror. I wszystko tak na przemian. Namówiłam nawet Justina na obejrzenie po raz setny mojego ulubionego filmu "Igrzyska śmierci". Później nawet zgodził się na drugą część, więc dzień leniuchowania na kanapie możemy uznać za udany.
Wieczorem wspólnie zrobiliśmy pizze, bo zamawianie jej byłoby trudne z racji tego, że mieszkamy przez te wakacje bardziej na odludziu i wszędzie mamy daleko.
Najszybszym sposobem było zrobienie samodzielnie pizzy co jednocześnie było dla nas nie lada frajdą,
Wieczorem pozwoliłam sobie na długą kąpiel. Justin zaoferował mi, że przygotuje wszystko.
Nalał wody do wanny niemalże po brzegi, dolał jakiś aromatycznych płynów, zrobił pianę i zapalił kilka świeczek. Siedząc tam, czułam się cholernie zrelaksowana. Jak zawsze z resztą, gdy mogę posiedzieć w ciepłej wodzie. Mogłam zamknąć oczy, odchylić głowę i pomyśleć w spokoju.
Gdy moje myśli ciągle się zgadzały ze sobą, a moje oczy zaczęły się kleić, uznałam, że czas na mycie się. Umyłam więc włosy i całe ciało, po czym wyszłam z ciepłej jeszcze wody, owinęłam włosy i ciało ręcznikiem. Nasmarowałam ciało balsamem. Osuszyłam włosy ręcznikiem i rozczesałam je, zaczynając od dołu włosów, by zapobiec skołtunieniu. Wyciągnęłam suszarkę i wysuszyłam włosy. Zwykle zostawiam je, by same wyschły, ale tym razem zdecydowałam się użyć małej pomocy.
Nie robiłam nic szczególnego z włosami, pozwoliłam im spływać kaskadami po moich plecach. Sięgnęłam ręką po jeden z zapachów i popsikałam się nim. Wspaniały zapach.
Na ramiona zarzuciłam jedynie jedwabny, biały szlafrok. Gotowi czy nie, nadchodzę.
Otworzyłam drzwi od łazienki i powolnym krokiem weszłam do sypialni. Balkon był otwarty. Justin stał w samych spodniach, trzymając się barierki i patrzał gdzieś w dal. Wyglądał na takiego... nieobecnego. Cicho, wręcz na palcach podeszłam do chłopaka. Chłód odbijał się od kawałków odkrytej skóry. Ciekawe ile Justin tak tu stoi i jakim cudem nie przeszkadza mu ten chłód?
Przytuliłam się do pleców chłopaka, który od razu położył dłoń na moich palcach, splecionych na jego klatce piersiowej.
-Chodź, Justin-szepnęłam, szarpiąc go do tyłu. On bez problemu poszedł za mną. Skierowaliśmy się w stronę łóżka. To taki rodzaj łóżka, że gdy na niego patrzysz, zastanawiasz się czy nie jesteś w komnacie królewskiej. Piękny baldachim zdobi łózko od góry. Sięga niemalże do sufitu i spływa bokami łóżka aż do podłogi. Jest wspaniałe. Takie o jakim marzy niejedna dziewczyna.
W sumie nie potrzeba mi wiele, by czuć się jak księżniczka, bo gdy jestem w objęciach Justina, czuję się jak jedyna dziewczyna na tej ziemi. Ustawiłam go tyłem do łóżka, a sama stanęłam przed nim, kurczowo trzymając brzegi szlafroka. Justin to zauważył, bo z delikatnym uśmiechem, powiedział "Nie masz się czego bać, niczego nie spróbuję".
Zaśmiałam się tylko pod nosem, na chwile spuszczając wzrok i zagryzając wargę. Czy jestem gotowa? Powolnymi ruchami rozwiązałam sznurek szlafroka, odsłaniając najpierw jedno ramię, potem drugie, a na końcu resztę ciała. Pozwoliłam materiałowi zsunąć się na ziemię, pozostawiając mnie zupełnie nagą. Przez chwile poczułam jak moje policzki pieką, ale postanowiłam zignorowac to uczucie.
Oczy Justina były wbite w moje oczy, analizując moje zachowanie. Nie spuszczał wzroku niżej, niż obręb mojej twarzy. Poczułam dziwne uczucie w brzuchu.
-Przestań, Noemi- splótł dłonie z przodu, oddychając ciężko. -Nie rób nic wbrew sobie.
-Nie robię nic wbrew sobie-zapewniłam go i odważyłam się na kolejny ruch. Zrobiłam krok do przodu, stając z Justinem twarzą w twarz.
Teraz albo nigdy.
Położyłam obydwie dłonie ja jego twarzy i wpiłam się w jego wargi tak zachłannie jak jeszcze nigdy. Jego palce w końcu dotknęły mojej skóry. Mojej nagiej skóry.
Nie czuję się źle, nie czuję się skomponowana. Jest dobrze, tak myślę.
Popchnęłam go na pościel, po czym usiadłam na nim okrakiem, całując po raz kolejny w usta. Sama w sumie zastanawiam się skąd we mnie nagle tyle odwagi. Chłopak przyciągnął mnie do siebie i po prostu przytulił. -Kocham cię-powiedział, całując skórę na mojej szyi. Położył rękę na moim udzie i przycisnął mnie mocniej do siebie, po czym przeniósł swoje wargi na moje czoło, a następie na moje usta. Moja ręka instynktownie przeniosła się na jego rozporek. Chłopak zatrzymał moją dłoń i sprawnym ruchem sprawił, że byłam pod nim. Zaczął składać mokre pocałunki na mojej skórze. Zaczął od szyi, przez piersi, po biodro. Poczułam jak robi mi się gorąco. Łapczywie nabrałam powietrza w usta. Jego pocałunki przeniosły się na moje udo. Każde miejsce gdzie jego usta stykały się z moja skórą, stawały się gorące i piekące, ale w taki przyjemny sposób.
*
Witajcie! Oh, długo mnie nie było, wiem. Jest koniec roku szkolnego, co nie wpływa zbyt korzystnie na moją wenę hahahha.
Wiecie co? Zbliżamy się ogromnymi krokami do końca opowiadania. Mam jednak pomysł na nowe opowiadanie. Mam już bohaterów, ich charakterystykę, pracuję wciąż nad fabułą, ale idzie w dobrym kierunku. Męczyliście mnie o tę scenę, ale ja pod bogiem nie pamiętam jak się to pisze.
Postaram się dodać szybko nowy :) Proszę o komentarze! No i oczywiście jeśli macie jakieś sugestie co do ich pierwszego razy, to piszcie do mnie w komentarzach lub na Twitterze. To serio mi pomoże! Do "zobaczenia" @twerkonjosh